Z polskich sklepów mają zniknąć produkty roślinne imitujące prawdziwe krowie mleko i jego przetwory. Mleka kokosowe, migdałowe, czy sojowe, jak sugeruje ich nazwa – to duże nadużycie.
Unia Europejska wprowadziła nowe przepisy dotyczące żywności. Dotyczą one konkretnych produktów, które zdaniem polityków nie zasługują na sprzedaż w obecnej formie. Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w tej sprawie zapadł już w ubiegłym roku, natomiast Polska wystąpiła do Komisji Europejskiej, aby do listy dodać jeszcze kilka popularnych w naszym kraju towarów.
Chodzi między innymi o zamienniki tradycyjnego mleka, czyli „mleka” pochodzenia roślinnego, które często można spotkać na sklepowych półkach wśród tzw. zdrowych produktów. Najpopularniejsze z nich to mleko kokosowe, migdałowe, czy sojowe. Nowa regulacja UE zabrania używania w tym przypadku nazwy „mleko”. Dlaczego? Ponieważ napoje te nie powstały z prawdziwego mleka i nie mają z nim nic wspólnego. Wprowadzają więc potencjalnego klienta w błąd. Fit substytuty mleka dzielą z nim tylko to, że są zabarwione na biało. W składzie natomiast nie ma ani grama płynu od krowy. Dlatego też z marketów znikną tak zwane fit napoje „mleczne”, przynajmniej dopóki producenci nie zmienią nazwy na opakowaniach.
Nie będzie masła orzechowego
Podobny los czeka inne produkty pochodzenia roślinnego. Wśród nich m .in. masła orzechowe. W tym przypadku, zdaniem ekspertów również dochodzi do sporego nadużycia. W składzie wyrobu o tej nazwie nie ma masła (które jest przecież pochodzenia zwierzęcego), a jedyny tłuszcz jaki się w nim znajduje, pochodzi z orzechów. Także również orzechowe smarowidło znalazło się na cenzurowanym.
Decyzje te są konsekwencją wspomnianego wyroku Trybunału, który swoją decyzję oparł na tym, jak wielki producent żywności wegetariańskiej i wegańskiej wydawał na dużą skalę produkty pod nazwami „masło” i „mleko” – przeznaczone dla wegan i wegetarian. Realnie rzecz ujmując – coś takiego nie powinno istnieć. Weganie po prostu nie jedzą masła i nie piją mleka. Kuszenie produktami roślinnymi, które mają tej rzeszy ludzi zastępować prawdziwe masło i mleko jest oszukiwaniem. Bowiem produkty mleczne w UE mają specjalne oznaczenia, a zdaniem ekspertów było to naruszeniem zasad uczciwej konkurencji. Teraz polskie organy będą musiały podjąć odpowiednie czynności, aby egzekwować przestrzeganie wprowadzonego zakazu.
Może niech Unia Europejska zajmie się jakimiś ważnymi sprawami, a nie głupotami? Co to ma za znaczenie jak nazywa się mleko kokosowe, czy będzie to dalej mleko czy tłuszcz, a może wymyślą jeszcze coś innego!
Doprawdy, bezsensowne te znowelizowane unijne dyrektywy. Bardziej należałoby się skupić nad dbałością o jakość produktów, by uniknąć chorób zakaźnych, wynikających z czyjegoś rażącego niedopatrzenia. Mięso czy jajka, które zostały dopuszczone do użytku, przechodząc tylko pobieżną ekspertyzę, a których spożycie przyczyniło się do ostrego zatrucia pokarmowego, to powód do dyscyplinarnego zwolnienia osoby za to odpowiedzialnej. Osoba ta powinna – notabene – honorowo ustąpić ze stołka.
Czymże jest niewłaściwa geneza nazewnictwa masła orzechowego czy mleka kokosowego wobec takich wydarzeń?
Najgłupszy pomysł jaki do tej pory wymyśliła Komisja Unii Europejskiej. Narażają takimi dyrektywami producentów na koszty przymusowej zmiany nazwy, a co za tym idzie, zmiany etykiet, wycofania produktów ze sklepów z zabronioną nazwą, wyprodukowania nowych. Lepiej, żeby Unia Europejska zajęła się poważniejszymi problemami. Przecież ten kto kupuje masło kokosowe lub masło orzechowe wie, że nie pochodzi ono od krowy.
Super! To jest naprawdę tak ważne, że aż strzyka! A ile mleka jest w mleku uht? Kpina żeby mleko miało ważność kilka miesięcy i mało tego nie musiało stać w lodówce! Ale chwila, jeśli teraz to wszystkie „ nie mleka” zostaną wycofane to znaczy, ze znów to pójdzie z naszych kieszeni? Chyba każdy kto kupuje mleko kokosowe itp. Zdaje sobie sprawę, że nie jest to mleko….ludzie!
a co Unia Europejska ma do masła orzechowego? naprawdę nie mają już pomysłu na to co robić i czego się czepiać…
Śmiechu warte. Zupełnie nie rozumiem w czym tkwi problem i dlaczego przeszkadzają im te nazwy. Zamiast zajmować się poważnymi sprawami to zajmują się drobiazgami. Dla mnie to jest szukanie dziury w całym.
Unia Europejska według mnie szuka dziury w desce. Też nie maja czym się zajmować i wymyślają kolejne pomysły. Niech szukają konkretnych faktów i zajmują się poważniejszymi problemami.
A mnie się ten pomysł podoba. Masło to masło (produkt odzwierzęcy czy też „odludzki”), podobnie jak inne produkty, jak mleko. Jak dla mnie, woda sojowa to bardziej prawdziwsza nazwa niż „mleko sojowe”, bo to nie przypomina mleka, a masło orzechowe nie jest masłem, tylko kremem 🙂 Nazwy nie wpłyną przecież na skład
Masło masłem, a krem kremem. Zmiana nazw tych produktów spowoduje ich drastyczny spadek kupna, co wiąże się z stratami dla Polski jak i UE. Niech komisja zajmie się bardziej pożytecznymi rzeczami, a nie jakimiś widzi misie.