Urzędy stanu cywilnego w naszym kraju przeszły same siebie! Nie dopuszcza się wpisanie w formularzu informacji: „ojciec nieznany”. Co można w takim wypadku zrobić i jak tą kwestię rozwiązać?
W polskich urzędach absurd goni absurd! Wszyscy o tym doskonale wiemy i pewne kwestie przestały nas już całkowicie dziwić. To natomiast zaskoczy każdego! Nasze prawno nie przewiduje wpisu w akcie urodzenia adnotacji – „ojciec nieznany”. W takim razie, co się dzieje, gdy kobieta faktycznie nie wie kim jest ojciec jej dziecka?
Jeśli zaistnieje taka sytuacja, w której matka nie zna tożsamości ojca dziecka, urzędnik posłuży się w formularzu jej nazwiskiem panieńskim, co jest jeszcze całkowicie zrozumiałe, natomiast w kwestii imienia ojca poprosi, aby kobieta sama wymyśliła jakieś! Jeśli odmówi i pozostawi puste miejsce we wniosku, urzędnik zrobi to sam.
W Polsce przepisy mówią wyraźnie, że w akcie urodzenia muszą zostać wpisane dane ojca i nie ma znaczenia, czy matka je zna lub czy dziecko przyszło na świat za pomocą metody in vitro, która zapewnia ojcu całkowitą anonimowość. Dlatego urzędnik nie ma wyboru i musi wpisać dane, nawet jeśli są całkowicie fikcyjne i wymyślone.
Taki absurd spotkał właśnie Martę, która urodziła swoich synów u naszych niemieckich sąsiadów i tam wraz se swoją partnerką ich wychowuje – możemy przeczytać w „Deutsche Welle”. Na podstawie naszego prawa dziecko urodzone przez kobietę, która jest Polką, dostaje polskie obywatelstwo. W związku z czym otrzymuje również prawo do wyrobienia polskiego paszportu dla swojego potomka. Marta była w szoku, gdy spotkała się z tą śmieszną procedurą i została zmuszona do wpisania fikcyjnych danych ojca dla swoich pociech. W wywiadzie dla „Deutsche Welle” powiedziała, że została poinformowana przez urzędniczkę, iż totalnie nie ma znaczenia, jak zostały poczęte jej dzieci. Argument o metodzie in vitro, która wiąże się z ochroną danych i tożsamości dawcy nasienia, czyli biologicznego ojca jest nieznacząca ze względu na „wymóg ustawowy”. Przekazano jej, że jeśli sama nie poda jakichkolwiek danych to urząd je wymyśli i umieści w akcie urodzenia. Najciekawsze jest to, że takie przepisy są w Polsce od prawie 70 lat! Zostały ustalone w ubiegłym wieku w latach 50.!
Prawo o aktach stanu cywilnego (art. 61 ust 2) mówi wyraźnie, że dane ojca, nawet fikcyjne są wpisywane obligatoryjnie! Nie ma również opcji, żeby kobieta zmieniła takie dane lub sprostowała informacje podane w akcie urodzenia dziecka. Nie wchodzi również w grę odwołanie od decyzji urzędników.
Pracownik zagranicznego „Deutsche Welle” postanowił skontaktować się z naszym Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji i wyjaśnić z nim całą sprawę. Domagał się odpowiedzi na pytania w temacie zamieszczania fałszywych i fikcyjnych danych ojca w akcie urodzenia, które według niego są w tej sytuacji tzw. „danymi przesłaniającymi”, ażeby takową sprawę wykazać będzie konieczność wyciągnięcia zupełnego aktu urodzenia. Wtedy ujawni się całkowita treść dokumentu. Ministerstwo poinformowało, że dopiero tam znajdziemy odpowiednią adnotację na ten temat.
Ponoć wszystko to dla dobra dziecka. Jak tłumaczono, taki obowiązek powstał, aby wszystkie dzieci miały równy status w zakresie i obrębie danych ojca.
Panstwo polskie to paranoja i nic z tym nie zrobimy, dlatego czytanie takich artykułów nie robi na mnie wrażenia, po prostu takie rzeczy zaczynają u nas pozwoli przechodzić do porządku dziennego. Jest coraz gorzej i nie zmiany raczej się nie zapowiada.
Gorzej, jak dziecko będzie w przyszłości chciało odnaleźć swojego biologicznego ojca, posługując się tymi fikcyjnymi danymi i, może, teoretycznie, trafić na przypadkowego człowieka o tym samym imieniu i nazwisku, który o Bożym świecie nie będzie wiedział, a do którego dziecko podbiegnie z okrzykiem „Taaatooo!” 🙂
Autor tego przepisu, w momencie jego tworzenia, odczuwał chyba uciążliwe skutki wyśmienitej zabawy, podczas której polało się o kilka kropelek za dużo 🙂
Jakaś paranoja. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Masakra totalna. Nikt raczej nie pomyślał że kiedyś to dziecko będzie chciało poznać ojca i co jak zajrzy do akt? Koszmar
absurd goni absurd… ciekawe co jeszcze wymyślą!
Faktycznie fakt nie do przyjęcia. Jesli dane będą fikcyjne to dziecko nigdy nie pozna prawdy i będzie szukał rodzica po całym świecie, a taki nie będzie istniał.